środa, 30 kwietnia 2014

Stado

Dzisiaj Zosia. A przedtem Joasia, Leszek, Jarek, Marek i Jagoda. Tak się złożyło, że wszyscy urodzili się w marcu lub kwietniu - same barany i byki; takie rogate stado.

Gdyby dobrze policzyć okaże się, że znają się może 10 dni (tzn. "z widzenia", poza tym tylko korespondencyjnie) głównie dzięki "mobilnościom" realizowanym w ramach EDI'ego. Jedno z Grecji, drugie z Czech, trzecie z Holandii, czwarte z Polski... Wydaje się, że to dość luźne związki, a jednak każde na urodziny dostało przesyłkę z czerwonym serduszkiem i słodkim, mocno kiczowatym wierszykiem podpisanym przez EDI'ego.

Fajnie jest być w stadzie. Trzymać się razem i spoglądając w lewo lub w prawo widzieć osobniki podobne, choć inne. Czuć to coś, co jest wspólne i wiedzieć, że ci inni nie zawiodą, "jakby co". Fajnie jest dostać na urodziny serduszko z koślawym wierszykiem.

Spędzają ze sobą czas na warsztatach, konferencjach, wizytach, spotkaniach, przy posiłkach, na spacerach i w knajpach rozmawiając przy tym, dyskutując albo kłócąc się zażarcie (a może: stanowczo wymieniając argumenty). Są ze sobą i dużo uczą od siebie, nawet o tym nie wiedząc.

Czy o to w tym projekcie chodzi? Chyba przede wszystkim o to.

niedziela, 27 kwietnia 2014

JPII

To była tylko formalność; On zawsze był święty.

Kiedy patrzy się na przypominane dziś wielokrotnie obrazki z Jego życia uderza, jak bardzo potrafił integrować. Przyciągał ludzi i bariery znikały, tysiące ludzi wokół Niego, obcych sobie i zupełnie różnych, trzymało się za ręce.

Czy potrafimy pojąć, czego próbował nas nauczyć? I nie zapomnieć?...

sobota, 19 kwietnia 2014

Lekcje integracji 3

"Mobilność" w Grecji za nami, kolejne lekcje w nas. (Jak zawsze) spotkaliśmy się w unikalnym składzie i w unikalnym miejscu o unikalnej specyfice. Ta mieszanka w ciągu pięciu aktywnych dni musiała przynieść efekty edukacyjne i mnóstwo wrażeń.


"Ważna była możliwość spotkania interesujących, nieszablonowych osób prowadzących różnorodną działalność profesjonalną i działających na rożnych polach. To pozwoliło na wymianę doświadczeń profesjonalnych i osobistych oraz nawiązanie kontaktów z Polakami zamieszkującymi w innych krajach. Chciałabym, żeby kontakty i więzi, które zapoczątkowało to spotkanie, przerodziły się w trwałą współpracę i były zalążkiem nowych przyjaźni. Nauczyłam się tolerancji, cierpliwości i wyrozumiałości dla innych i ich pracy; doceniłam też spontaniczność i umiejętność reorganizacji w sytuacjach nieprzewidywalnych."

Agata, Francja


"Nauczyłam się patrzenia na różnych ludzi, z różnych krajów i z różnym doświadczeniem pod kątem cech wspólnych, łączących oraz mocnych stron. To wszystko jest bardzo ważne dla aktywizacji ludzi, budowania sieci współpracy i zapoczątkowania głębszego współdziałania w pewnych aspektach oraz przekazywania wiedzy dalej."

Kamila, Niemcy


"Pogłębiłam swoją wiedzę na temat aktywnej społecznie Polonii w rożnych krajach UE. Mogłam przedyskutować ważne dla naszej organizacji tematy. W praktyce wykorzystam nie tylko nowe kontakty, ale także rozwiązania dotyczące sposobu organizacji "mobilności". Poznałam środowisko Polaków mieszkających w Grecji i kulturę tego kraju."

Magda, Czechy


"Ważną lekcją było poznanie sposobów i form aktywizacji społecznej i zawodowej imigrantów w sytuacji kryzysu w kontekście specyfiki wynikającej z kultury i organizacji społeczeństwa greckiego. Budujący jest wniosek, że polska społeczność za granicą w obliczu trudności okazuje się zorganizowana i aktywna. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że dla skutecznego działania bardzo ważna jest współpraca wynikająca z zaufania i świadomości, że obok stoi partner, na którym można polegać."

Jagoda, Polska


"Dla mnie najważniejsza była możliwość spotkania z rodakami z Polski i innych krajów. Z przyjemnością słuchałam i używałam naszego języka, o który u nas na Łotwie jest coraz trudniej. Bardzo miło było poznać kulturę i historię Grecji i odkryć, że i tu Polacy mieli udział w odzyskaniu niepodległości."

Ilona, Łotwa


"Po raz kolejny (to moja druga "mobilność" w ramach projektu) "odkryłem", jak wiele daje praca w grupie i wspólne rozwiązywanie problemów w dobrej atmosferze i z pozytywnym nastawieniem. Szczególnie, jeśli grupę tworzą ludzie aktywni, z pomysłami i szukający wyzwań. Wyjeżdżam z pomysłami na wsparcie imigrantów w trudnej sytuacji na rynku pracy, które mam zamiar wykorzystać u mnie w Holandii."

Marek, Holandia


wtorek, 15 kwietnia 2014

Smutek

Jeszcze rano byliśmy w Atenach... Teraz, po podróży i krótkim (a kilka chwil przed dłuższym) odpoczynku, mocno wracają sceny z tego intensywnego w każdym momencie spotkania i pojawia się... smutek. Smutek!

Że to już koniec. Czekaliśmy na siebie aż pół roku, a teraz znów musimy. Na szczęście tym razem to będzie tylko kilka tygodni.
Że nie zdążyliśmy poznać się lepiej, zwłaszcza z tymi, których zobaczyliśmy po raz pierwszy.
Że pozostały te wszystkie słowa, których nie zdążyliśmy powiedzieć i rzeczy, których nie zdążyliśmy zrobić, choć czasu zdawaliśmy się mieć aż nadto...

Pozostało też kilka lekcji, których chyba nie da się spisać w sprawozdaniach, bo bardziej się je czuje, niż nazywa.

Że EDI nie jest jakimś tam "projektem", bo jesteśmy nim MY, każde z nas, wraz ze sposobem, w jaki czujemy i w jaki na siebie patrzymy. Dlatego nigdy się nie skończy.
Że musimy się jeszcze dużo nauczyć. Pracować mocno nad i ze sobą we własnych organizacjach, środowiskach i grupach, patrząc w jednym kierunku i rozumiejąc, dlaczego i po co.
Że EDI to wspaniali ludzie i ich czyste serca oraz jasne dusze. Dobre intencje i dobre chęci. Zaufanie. Tak! Bez tego nie byłoby możliwe nie tylko robienie czegokolwiek dla ludzi w kłopotach na zewnątrz, ale i codzienna praca w naszych własnych, małych środowiskach, co bywa nawet trudniejsze. Dlatego jest wyjątkowy. Tego nic nie może zmienić.

Odpocznijmy kapkę, odetchnijmy... Jeszcze tyle do zrobienia przed nami! RAZEM.

sobota, 5 kwietnia 2014

W klapkach

Rozejrzyjcie się. Jakieś 80% ludzi chodzi w klapkach. Chodzi o klapki na oczach. Nie widzicie? Prawdopodobnie też je macie! Spróbujcie choć trochę uchylić...

Spora większość tzw. społeczeństwa żyje w schemacie: praca - dom - praca... A dom = klapki na nogach + telewizja. W klapkach na oczach i nogach widzi się strasznie wąsko, przeważnie tylko to, co bardzo blisko i przed albo w telewizji (czyli i blisko, i przed), no i dość trudno poruszać się "pełnym krokiem", a cóż dopiero biegać. W klapkach jest wygodnie, ciepło i nie trzeba się męczyć, także po to, by rozumieć. Ale niektórzy nie godzą się na tę "niewolę klapek", zrzucają je i pomimo tego, że jest trudniej, próbują inaczej: robią coś dla siebie, zostają wolontariuszami, działają w organizacjach pozarządowych, zakładają własne biznesy... Jakaś część z nich z natury rzeczy żyć w klapkach nigdy nie potrafiła.

To są ludzie, którym "chce się chcieć". Czasem trudno jest zacząć. Pierwszy krok do wody bywa nieprzyjemny: zimno, mokro... Ale po paru sekundach można się przyzwyczaić, a po kilku następnych jest świetnie i nie chce się wychodzić. Z perspektywy wody widać brzeg, na którym zostali ci wszyscy w klapkach, którzy nie widzą, nie wierzą i nie mogą lub nie chcą zrobić pierwszego kroku.

W EDI'm chodzimy boso i rozglądamy się na wszystkie strony. Chcemy widzieć dużo i czuć grunt pod stopami. W naszych organizacjach robimy różne rzeczy: pomagamy mniejszościom (do niektórych sami należymy), zbliżamy ludzi, organizujemy imprezy duże i całkiem małe, a czasem dosłownie zbieramy ludzi z ulicy i szukamy dla nich domów. No i ciągle chcemy się uczyć nowego, także, a może przede wszystkim, od siebie. Właśnie stąd wziął się EDI; jego też sami dla siebie zrobiliśmy. Cieszymy się, że w najbliższym tygodniu znów się spotkamy, a potem znów, i znów... W klapkach nigdy by się nie udało!